... do utraty tchu, do utraty sił, tyle było chwil. Lato tego roku było fantastyczne, może nie ze względu na pogodę, bo było za mało ciepła, ale ze względu na wszystkie przeżycia, na towarzystwo, ze względu na piękne chwile. To bez wątpienia było wyjątkowe lato. Aż łezka się w oku kręci, że tak szybko przeminęło. Zebrałam „kropelkę” tych chwil i dzielę się nimi teraz z Wami. I choć to tylko jedna malutka kropla, to mam nadzieję, że się spodoba.


























A na koniec przedstawiam Wam „mojego osobistego fotografa”. Aniu, dziękuję. Zdjęcia moich „look’ów” na blogu, jak również spora część zdjęć w tym poście, to właśnie zasługa Ani. Ale czasami udaje się nam razem stanąć po drugiej stronie obiektywu. Całuję Was Kochani i do następnego wpisu :*
