Hi!
Był mały przestój, ale już jestem. Natłok spraw w ostatnich dniach, troszkę mnie zdezorganizował. Doba ma zdecydowanie za mało godzin, bo choć wstaję o niemiłosiernie wczesnej porze, to i tak nie wyrabiam się ze wszystkim, ale to chyba nie tylko ja mam takie zdolności. Dziś osiągnęłam już apogeum zmęczenia, przez co zaliczyłam trzy „wypadki przy pracy”. Mam stłuczony palec u ręki i palec u nogi, i o ile ten u nogi mi tak nie doskwiera, to ten u ręki utrudnia mi dziś wszystkie czynności. Ale mimo to, skrobię dla Was ten pościk, bo zrobią mi się duże zaległości. Chociaż dziś look bardzo zwyczajny, to może ktoś będzie chciał się zainspirować. Taki zwyklaczek, bardzo wygodny, z wykorzystaniem elementów garderoby, które mam już od dawna, tylko okulary są nowe, ale też już je widzieliście. Tenisówki przeleżały w szafce około dwóch lat i doczekały się premiery. Zostawiam Wam zdjęcia i pędzę robić tartę bananową z toffi i bitą śmietaną, całuję :*
















Marynarka/Stradivarius || Jegginsy, buty, okulary/nn || Koszulka/Fishbone (sh) || Torebka/Allegro.pl